zdjęcie: Nowy Orlean Orlean piosenka Ćmi lipcowa narkoza ziołem pasie się koza w powietrzu pachnie miód w lipie trzmiel słód przelewa muzykanci na drzewach zgrywają srebrny tusz w ogródkowych galeriach wszelkich barw kwietna feeria wpadł piegowaty czas wszystko jest o miłości ważki fraszki i dowcip a wiersze poszły w jazz ref. odkręć słoneczny kran napełnij słońcem dzban na złotej trąbce z Loui Armstrongiem rozedrgaj roje gam jazzu jazzu za trzmielem raz pogrzeb raz wesele normalny ziemski gaz w krainie zwykłych zdarzeń aż roi się od marzeń dopóki lato w nas blues o piątej nad rzeką wlej do kawy jak mleko wrzuć księżycowy pył koza zioło i gwiazdy złotym wozem...
Posty
Wyświetlanie postów z czerwiec, 2024
Louis
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Louis Daniel Armstrong Hej panie Louis Nad Missisipi w Luizjanie, gdzie wielki Louis grywał swój jazz, na jedną chwilę czas przystanął, zmierzając mostem na Mardi Grass. Z oddali płynie leniwy blues, mrugają światła na Bourbon Street, karnawał echem roznieca kurz nad Orleanem, tłem starych widm. - Już, mnie tu nie chcą, zapłakał czas ... Przecież nie byłem, aż taki zły. Niby, te same dźwięki i rytm, inna muzyka, to nie mój jazz. - Hej panie Louis! Przypomnij mi na złotej trąbce swój stary hit, bo nikt nie zagra już tak, jak ty i nie zaśpiewa "Hallo Dolly"... Tam, złote roje sfrunęły, gdy czarnym vibrato, jak duszy szept zagrał na moście wielki Louis... Do rzeki spłynął rumowy deszcz... I wsiadł do windy z porannej mgły - zaczekaj stary! Zawołał czas. odchodzę z tobą, lecz powiedz mi, czy w twoim niebie, też grają jazz? - Chodź stary druhu, otrzyj już łzy, patrz - chór aniołów dla nas śpiewa... Nowy Orlean standardem brzmi, a wszyscy święci idą... - No gdzie? - Do nieba? Oh ...
Niccolo Paganini
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Garb duszy Niccolo Dam się dziś ponieść pięknu, perfekcyjnych dźwięków poprowadzą jak dziecko przez długie godziny ćwiczeń gry na skrzypcach, po wklęsłość obojczyka, dłonie nad wyraz smukłe, zwane szatańskimi. Tęsknił mały Niccolo za zwykłą swawolą? Może przeklinał ojca, grywając w kościele, diabeł ogonem, runy rozsypał na struny, trylem ptasich gardziołek, żyźnił czarcie ziele… O cudowna perfekcjo! Diaboliczna szpetność, dodaje strunom smaczku słuchając Geniusza, jest prokreacja życia, poczęta na skrzypcach miłość, silna jak skała i jako, śmierć krucha. Przyszła do bezzębnego – zabrała jak swego, Na struny, dla ostatniej wariacji anieli, nie użyczyły włosów, ni anielskich głosów. Szpetota poszła w matnię, runo diabli wzięli. Tylko nerw rozedrgany, spowiada nutami przez dzieciństwo na przełaj, ja płynę za nimi, w muzyczne opętanie, paralele z szatanem... Szapo ba, od Historii! - Wybacz Paganini. (aranek)